W Polsce w ciągu najbliższych dwóch dekad, zamierzamy zbudować nowy system energetyczny, a udział węgla w produkcji prądu zmniejszy się z obecnych 70 do nawet 11 procent w 2040 roku - zadeklarował w piątek prezydent Andrzej Duda podczas szczytu klimatycznego. Jak wyjaśnił, energetyka w naszym kraju będzie oparta o energię jądrową, odnawialną i gaz. - Samymi deklaracjami politycznymi rzeczywistości nie zmienimy - powiedział prezydent podczas szczytu światowych przywódców zwołanym przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena. Jak dodał, w Polsce w ciągu najbliższych dwóch dekad, zamierzamy zbudować nowy system energetyczny, dzięki czemu udział węgla (w produkcji prądu) zmniejszy się z obecnych 70 do nawet 11 procent w 2040 roku. Jak podkreślił Andrzej Duda, "to nie tylko odpowiedź na uzgodnienia wewnątrz Unii Europejskiej, ale przede wszystkim odpowiedź na oczekiwania młodego pokolenia Polaków. Zaznaczył, że w tym tygodniu spotkał się z Młodzieżową Radą Klimatyczną, która zrzesza młodych przedstawicieli organizacji pozarządowych w Polsce walczących o ochronę środowiska naturalnego i klimatu. Poinformował, że w czwartek doszło do porozumienia po długim dialogu społecznym pomiędzy społecznością górników a przedstawicielami polskiego rządu dotyczącego wyłączenia węgla z produkcji energii elektrycznej do 2049 roku. Atom, OZE i gaz Prezydent Andrzej Duda mówił, że "Polska będzie budować zrównoważony i niskoemisyjny miks energetyczny w oparciu o energetykę jądrową oraz odnawialną, a także gaz". Podkreślił, że "bez wykorzystania wszelkich technologii transformacja naszego systemu energetycznego po prostu nie będzie możliwa". Jak zaznaczył, "polsko-amerykańska umowa o rozwoju polskiego programu energetyki jądrowej z października 2020 roku potwierdza nasze ambicje; uwidacznia wagę międzynarodowej współpracy w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej". "Polska partycypuje w tych ambitnych dążeniach" Prezydent Duda przekonywał także, że Polska odgrywa aktywną rolę w globalnej polityce klimatycznej. Przypomniał, że w trakcie COP24 w Katowicach w 2018 r., uzgodniono "pod przewodnictwem Polski Katowice Rulebook, jak również Śląską Deklarację Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji". - Umożliwiło to wdrożenie Porozumienia paryskiego oraz podniesienie znaczenia wymiaru ludzkiego w duchu zasady, że "nikt nie może być pozostawiony samotnie" - powiedział prezydent. Jak wskazał, "dynamika nadana przez Polskę podczas COP24 przyczyniła się do tego, że Unia Europejska, jako pierwsza światowa gospodarka, przyjęła cel neutralności klimatycznej do 2050 roku oraz zwiększyła cel redukcji emisji do roku 2030 do co najmniej 55 procent". - Polska partycypuje w tych ambitnych dążeniach - oświadczył Andrzej Duda. Gratulacje dla Bidena Jak dodał, wiele państw poszło tym samym śladem. - W szczególności gratuluję panu prezydentowi Bidenowi powrotu Stanów Zjednoczonych do Porozumienia paryskiego oraz zwiększenia ambicji w zakresie redukcji emisji CO2 do 2030 roku - oświadczył polski prezydent. Andrzej Duda podkreślił, że "klimat jest przedmiotem wyjątkowej troski państw Inicjatywy Trójmorza".
0 Comments
PKO Bank Polski i mBank ostrzegają przed oszustami, którzy kontaktują się z klientami i podszywają się pod pracowników banków. "Możesz stracić pieniądze" - wskazano w komunikacie PKO BP. Oszuści powołują się na względy bezpieczeństwa i nakłaniają klientów do podania poufnych danych do bankowości oraz zainstalowania aplikacji do zdalnej weryfikacji. Działania oszustów PKO BP apeluje, by zwrócić uwagę także "na wszelkie wiadomości (SMS, Messenger, WhatsApp, itp.) od nieznanych ci osób, podających się za kupujących na portalu sprzedażowym bądź aukcyjnym, w których jesteś proszony o kliknięcie w link i podanie danych". Zaznaczono, że oszuści chcą tak naprawdę zdobyć poufne dane do logowania i autoryzacji transakcji lub dane karty płatniczej klientów. Podszywający się pod bank oszuści mogą prosić klientów o podanie poufnych danych do bankowości elektronicznej, o pobranie ze sklepu Google Play i zainstalowanie na telefonie, tablecie lub komputerze aplikacji do zdalnej weryfikacji, np. TeamViewer QuickSupport lub AnyDesk. Z kolei po kliknięciu w link z wiadomości od nieznanego nadawcy, oszuści żądają podania poufnych danych do bankowości elektronicznej i danych karty. "W rzeczywistości oszuści chcą: przejąć Twoje narzędzie autoryzacyjne, zdobyć Twoje dane do logowania do bankowości elektronicznej, zdobyć dane Twojej karty płatniczej. Tak wyłudzone dane można wykorzystać do wykonania nieuprawnionych transakcji z Twojego konta" - alarmuje bank. O podobnych działaniach przestępców poinformował też w mediach społecznościowych mBank. "Uwaga! Oszuści podają się za pracowników banku i namawiają do instalacji aplikacji! Mówią, że ta aplikacja zwiększy bezpieczeństwo pieniędzy na rachunku. W rzeczywistości klient instaluje aplikację umożliwiającą tzw. "zdalny pulpit" i przejęcie kontroli nad Twoim kontem. Uważaj!" - informuje bank. Kolejne ostrzeżenie To kolejne ostrzeżenia przed oszustami, jakie pojawiają się w ostatnim czasie. W ostatnich tygodniach obserwujemy wzmożoną aktywność cyberprzestępców. Niedawno informowaliśmy o oszustach podszywających się pod policję. Z kolei resort finansów ostrzegał przed e-mailami od oszustów, którzy podszywają się pod ministerstwo lub podległy mu podmiot. Odbiorcy są wzywani do uzupełnienia formularza dotyczącego rozliczenia podatku. Większą aktywność cyberprzestępców potwierdzają także dane. Rzecznik Finansowy przekazał, że w minionym roku otrzymał niemal dwa razy więcej niż w 2019 roku wniosków o interwencję w sporach dotyczących nieautoryzowanej transakcji bankowej. szczecin nieszczesliwy wypadek na placu zabaw w przedszkolu dwoje dzieci trafilo do szpitala5/2/2021 Na placu zabaw jednego ze szczecińskich przeszkoli doszło do nieszczęśliwego wypadku, dwie dziewczynki trafiły do szpitala. - U jednego dziecka były trudności z oddychaniem, u drugiego doszło do zatrzymania krążenia, ale udało się bardzo szybko przywrócić akcję serca - informuje rzeczniczka pogotowia. Do wypadku doszło na terenie przedszkola przy ulicy Hożej w Szczecinie. Policja zgłoszenie dostała w piątek po godzinie 12. - Według wstępnych informacji doszło do nieszczęśliwego wypadku na terenie placu zabaw z udziałem dwójki dzieci, które po udzielonej im pomocy medycznej zostały przetransportowane do szpitala - mówi mł. asp. Ewelina Gryszpan, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. Policja nie informuje na razie, co dokładnie się wydarzyło. Wiadomo, że poszkodowane zostały dwie dziewczynki. Według informacji PAP mają około siedmiu lat. - U jednego dziecka były trudności z oddychaniem, u drugiego doszło nawet do zatrzymania krążenia, ale udało się bardzo szybko przywrócić akcję serca - przekazała z kolei Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Prezydent miasta zlecił kontrolę Dokładne okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja i prokuratura. Do sytuacji odniósł się również prezydent Szczecina Piotr Krzystek. "Dziś w naszym przedszkolu przy ul. Hożej zdarzył się wypadek, w wyniku którego poszkodowane są dwie dziewczynki. Jestem zszokowany tą sytuacją. Dzieci są pod opieką lekarzy. Czekam na wiadomości o ich stanie zdrowia. Jednocześnie zleciłem drobiazgową kontrolę, by wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia. Obejmie ona także urządzenia na placach zabaw wszystkich pozostałych placówek" - napisał w mediach społecznościowych. Zorganizowali zabawę na terenie firmy pod Gostyniem (woj. wielkopolskie), bo jedna z pracownic wychodziła za mąż. Zapomnieli jednak o wszelkich obostrzeniach i zgodzie pracodawcy. Sprawie przygląda się sanepid, a firma już ukarała uczestników zabawy. Impreza odbyła się 11 kwietnia w hali jednej z firm w Czachorowie pod Gostyniem, przed rozpoczęciem pracy. Brało w niej udział kilkanaście osób. Były tańce, balony, opaski z diabelskimi rogami. Wszystko zobaczyć można było na filmie, który trafił do sieci. "To niedopuszczalne" Właśnie na podstawie tego nagrania, sprawą zajął się gostyński sanepid. Najpierw jednak wpłynęło zawiadomienie, które stało się formalną podstawą do wszczęcia postępowania. W dobie pandemii jest to niedopuszczalne, to narażenie innych osób na rozprzestrzenianie się tej choroby i niweczenie pracy innych osób, które przeciwdziałają chorobie. Wszyscy robimy tak, żeby ta epidemia się zakończyła, a nie żeby trwała dalej – mówi Michał Ostrowski, powiatowy inspektor sanitarny w Gostyniu. Teraz pracownik gostyńskiej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej ma odwiedzić firmę i spotkać się z inspektorem ds. obostrzeń związanych z COVID-19, by poznać okoliczności tej zabawy. Później zapadną decyzje o ewentualnych konsekwencjach. Sanepid może nałożyć nawet 30 tysięcy złotych kary. Surowe konsekwencje Tymczasem konsekwencje dyscyplinarne spotkały już uczestników zabawy. Jak poinformowała firma, na której terenie miała miejsce, brygadzista zmiany został zwolniony dyscyplinarnie, a z osobami biorącymi udział w zabawie - z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o 13 osób - rozwiązano umowy o pracę. Dodatkowo osoby, które nie nosiły maseczki, zostały ukarane karą utraty zapłaty za dniówkę. "Zdarzenie to jest absolutnym złamaniem podstawowych obowiązków pracowników oraz zasad, które zostały w firmie wdrożone dla wspólnego bezpieczeństwa pracowników. W związku z istniejącą sytuacją epidemiologiczną firma wprowadziła szereg usprawnień i rozwiązań mających na celu ochronę zdrowia pracowników, w tym przegrody pleksi, maseczki, płyny dezynfekujące, bramki obrotowe przy wyjściach z pracy, czytniki kart w halach produkcji czy oczyszczacze powietrza w pomieszczeniach zakładu. Zajście to jest niezaprzeczalnym wyrazem braku szacunku dla wszystkich, którzy ciężko i sumiennie pracują w tych trudnych warunkach. Każde tego typu zdarzenie, naruszające przepisy i ustalone zasady bezpieczeństwa będzie miało podobne konsekwencje" – poinformowała TVN24 firma w oświadczeniu. |
ArchivesCategories |